Ukończyłam ją!!! Mała szafka z lat 60- tych, którą mogliście przedpremierowo zobaczyć TUTAJ jest gotowa. Bardzo ciężko było ją doprowadzić do stanu używalności.To już drugi mebel z tamtego okresu (pierwszym była półka do łazienki), z którego bardzo opornie schodziła stara farba. Nie wiem,
czy to zbieg okoliczności, czy tamtejsze metody, ale i jeden i drugi mebel był pokryty najpierw jasno żółtą, a potem białą farbą. Biała warstwa schodziła nawet względnie, za to żółta zszargała mi nerwy i doprowadziła na skraj załamania nerwowego. Musiałam użyć opalarki, ręcznej cykliny i papieru ściernego, a na koniec straciłam czucie w rękach. Ale postanowiłam, że albo ona, albo ja.
czy to zbieg okoliczności, czy tamtejsze metody, ale i jeden i drugi mebel był pokryty najpierw jasno żółtą, a potem białą farbą. Biała warstwa schodziła nawet względnie, za to żółta zszargała mi nerwy i doprowadziła na skraj załamania nerwowego. Musiałam użyć opalarki, ręcznej cykliny i papieru ściernego, a na koniec straciłam czucie w rękach. Ale postanowiłam, że albo ona, albo ja.
Tak wyglądała przed starciem ze mną.
Po oczyszczeniu, pomalowałam ja moją ulubiona farbą alkidową z Jedynki w kolorze białym. Dorobiłam uchwyt ze starej drewnianej gałki meblowej. W tym celu użyłam farby akrylowej czarnej i literek do naklejania. Na koniec musnęłam lakierem satynowym, by literka się nie odlepiała.
Uważam, że wygrałam tę walkę. Szafka docelowo zawiśnie na ścianie, prawdopodobnie w kuchni. Będzie z niej idealny mebelek na lekarstwa. "A" jak apteczka:)
I jeszcze ulubiona roślinka, szczawik trójkątny. Przywieziona od mojej cioci jako maleńkie ziarenko. Uwielbiam ją fotografować.
Udanego i miłego wieczoru Wam życzę kochani. Odpoczywajcie i ładujcie baterie przed poniedziałkiem. Pozdrawiam.
Adriana.
38 komentarzy
Podziwiam Cię, tyle pracy włożyłaś w odnowienie tej szafeczki. A efekt, szok. Jest śliczna. Pozdrawiam serdecznie Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPraca własnymi rękoma czyni cuda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
martaimama.blogspot.com
Fajnie prezentuje się półeczka i będzie super miejscem na różne aranżacje :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wytrwałość :-). Efekt rewelacyjny . Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńKolejna super robota, brawo , uścisk dłoni. Czy ta farba alkidowa mocny ma zapach , coś jak olejne ? Chyba nigdy jej nie używałam . A ile warstw położyłaś żeby otrzymać czystą biel ?
OdpowiedzUsuńFarba alkidowa trochę śmierdzi, ale ja już się do tego zapachu przyzwyczaiłam.Bardzo długo schnie ale jest coś za coś.Potem jest odporna na wszelkie zarysowania czy odpryski.Jest nie do zdarcia.Ja zawsze maluję 3 warstwy;)
UsuńFajnie ! Mój blog Ma i Bla
OdpowiedzUsuńWyszło ślicznie... Widać, że dużo pracy włożyłeś w jej renowację... Ale było warto... Fajny pomysł na apteczkę... :)
OdpowiedzUsuńGenialny efekt. Jest jak nowa. Spodobało mi się zdanie: albo ona albo ja. To chyba też i moje motto :) hihi... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie dałam za wygraną i szafka poległa hihi
UsuńAleż się napracowałaś! Ale apteczka będzie urocza:)
OdpowiedzUsuńJa myslę że ona kiedyś też służyła na lekarstwa. I powiem Ci że walka jest wygrana :) Teraz wygląda pięknie - jak nowa ze sklepu.
OdpowiedzUsuńDomyślam się że walka była ciężka!
A swoją drogą co to za ksiązki?
Wyglądają bardzo stylowo.
To są kochana stare książki mojego taty.Dziewięć narzeczonych doktora Kudełka z 1958 roku, Robinson Kruzoe bardzo stare wydanie ale nie ma pierwszej kartki i nie znam dokładnej daty i Śpiewaczka ludowa z 1934 roku.Wszystkie bardzo stare , a te dwie pierwsze czytałam jako mała dziewczynka i mam do nich sentyment:)
UsuńWOW! Ależ pięknie odnowiłaś tą szafkę! Jest nie do poznania... i to dowód, że absolutnie z wszystkiego starego i zniszczonego można stworzyć coś pięknego ;)
OdpowiedzUsuńMiłego zimowego dnia!
:)
Takie metamorfozy są wspaniałe. Szafeczka jak perełka i może mieć wiele zastosowań i wszędzie wejdzie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudowna <3 Podziwiam Twój talent :)
OdpowiedzUsuńTradycyjnie zapraszam do siebie :)
Podziwiam po stokroć! wiem ile pracy Cię to kosztowało
OdpowiedzUsuńi widzę,że masz wagę której poszukuję :)
Pozdrowionka
Rewelacyjna szafka i rewelacyjny uchwyt.
OdpowiedzUsuńAch Ty zdolna kobietko. Szafka wyszła pięknie. Patrzę i podziwiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna robota!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
no jasne, że bym kupiła !!!!! wszystko piękne przecie ...prima sort :)
OdpowiedzUsuńFajnieeee :) opłacało się! Kwiatek śliczny! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper! Sama chciałabym przygarnąć podobna szafkę na apteczke, Twoja jest świetna:)
OdpowiedzUsuńP. S. Ta lampa warsztatowa jest naprawdę genialna, nie mogę się na nią napatrezeć:)
Nooo, Ada okiełzna każdy, nawet najbardziej wymagający mebel!
OdpowiedzUsuńSuper :)
Brawo Ty Żadna stara szafka nie straszna. I ta literka - wisienka na torcie ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj Kochana!!! Szafeczka ma szczęście, że trafiła właśnie do Ciebie!!! Oczywiście Ty również masz szczęście, że ją masz bo jest przepiękna!!! Szczawik wygląda jak wycięty z papieru :-) śliczniutki
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wyszło! Efekt powalający:)
OdpowiedzUsuńŚliczna szafunia.Takiego kwiatka ma moja babcia ;-) Ściskam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńja też jak czyszczę te stare powłoki to szlag mnie trafia i wściekam się na siebie, że to już ostatnia, ze oddam do jakiejś stolarni i potem sobie elegancko będe dekorować, ale jak już to w końcu zedrę to JEST MOC. Opór materii przełamany, nic ze pazurów nie ma, skóra jak u krokodyla... bo to jak ze sportem - wylewasz 7 poty, umierasz ale potem jesteś na szczycie:) no więc chciałam też dodać ze szafka ujarzmiona wygląda pięknie - jak zawsze u ciebie - z delikatnym pazurem w postaci gałki. Pomalowana na czarno z tą literką - A jak Ada, pielęgniarka pierwszej potrzeby:)
OdpowiedzUsuńSkóra jak u krokodyla haha masz racje.Ja po tych rozpuszczalnikach mam dłonie ruskiej staruszki;)A z tą pielęgniarką pierwszej potrzeby to zarąbiście wymyśliłaś.Bardzo mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńOch świetnie wiem o czym mówisz, powłoki z lat 50-60 są strasznie trudne do zdarcia, ale efekt pracy jest świetny. U mnie taka półeczka oczyszczona, przeszlifowana czeka na nową szatę :)
OdpowiedzUsuńAda rewelacja! Dobrze, że się nie poddałaś, bo naprawdę doprowadziłaś ją do świetnego stanu:) Z tym przyklejaniem literki to ciekawy pomysł:) Ja niestety mam złe doświadczenia ze starym drewnem, bo po pomalowaniu na biało po jakimś czasie żółknie...nie wiem czy to wina farby, może powinnam użyć jakiegoś podkładu. Dlatego teraz używałam od razu farby Old White, żeby nie była czysta biel. Miłego dnia! Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńświetna :) !
OdpowiedzUsuńZ pewnością odniosłaś zwycięstwo Ado! Domyślam się ile wysiłku Cię to kosztowało, ale z pewnością efekt był tego wart :))
OdpowiedzUsuńOdwaliłaś kawał dobrej roboty! Jak nowa z efektem WOW :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
fajny pomysł z literkami:)
OdpowiedzUsuńAleż Ty jesteś pomysłowa, SUPER !!!!
OdpowiedzUsuńach, te twoje pomysły, co jeden to lepszy!!! :D
OdpowiedzUsuń