20 sierpnia 2015

Taboret medyczny od wujka



Hej kochani. Jestem z powrotem w domu, choć jeszcze na urlopie. Nadrabiam zaległości blogowe, bo trochę się tego nazbierało. Zaglądam do Was i sama też chciałabym się czymś pochwalić, ponieważ z urlopu nie przyjechałam z pustymi
rękoma. Byłam parę dni w Dusznikach Zdroju. Jest to piękna miejscowość w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie mam większą połowę rodziny.Tam przy powitalnym grillu, rozmawiając z moim wujkiem (po nim odziedziczyłam zbieractwo i zapędy do wszelkich przeróbek), od słowa do słowa okazało się iż ów wujek jest w posiadaniu loftowego taboretu medycznego.Wyobraźcie sobie jak mi się oko zaświeciło na tę wiadomość, a serce zaczęło walić jak oszalałe. Wyglądałam chyba i zachowywałam się jak maniakalny psychopata z obłędem w oczach, bo wujek postanowił mi go podarować :)Do teraz nie umiem uwierzyć, że w końcu go mam. Jest cudownie obdrapany i nie wiem co mam robić. Czy oczyścić i odmalować, czy zostawić w wersji oryginalnej. Może Wy coś doradzicie.


Zgodzicie się ze mną, że jest obłędny? Ma nawet oryginalne gumowe końcówki na nóżkach, co rzadko można spotkać przy tego typu starych taboretach, bo są po prostu zniszczone.

Muszę zdecydować też gdzie będzie stał i prawdopodobnie będzie to sypialnia.

A tu trochę soczystych kolorów z działkowych zbiorów.

Wszystko zjedzone z jogurtem i cukrem, a ogóreczki pójdą na mizerię.

A na koniec przedsmak tego co będzie w następnym poście.

Okazało się bowiem iż wujek posiada jeszcze jeden skarb którym postanowił mnie obdarować. Pamiątka rodzinna, która w rodzinie pozostać musi. Ciekawe czy zgadniecie co to? Ja pokaże ją w całej okazałości w kolejnym wpisie. Pozdrawiam urlopowo
 Adriana.

33 komentarzy

  1. Ada,gratuluję zdobyczy :) fajny ten wujek.
    Ja bym go pewnie odmalowała- czarny blat i białe nogi albo na odwrót :)

    zapraszam do siebie na po obraz konkursowy z fajnym cytatem. Do sypialni jak znalazł a trzeba tylko poszukać prezentu dla obecnej lub przyszłej teściowej :)

    serdeczności !

    Zoyka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah te pamiątki rodzinne. Krzesełko typowo skandynawskie;) Super

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne prezenty ofiarował Ci wujek :)))
    Na widok gramofonu mojemu mężowi zaświeciłyby się oczy:)) Uwielbia stary sprzęt muzyczny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż po prostu zna się na rzeczy :) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Fantastyczny, ja bym się nacieszyła takim jakim jest, a później się zobaczy. Może czarny, szary albo żółty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żółtego nie lubie, najlepiej by mi czarny pasował:) lub biały ale odmalowany na świeżo.

      Usuń
  5. Uprzejmie zazdroszczę :) Taki taboret to prawdziwy skarb!
    Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemmu ja nie mam wujka, ktory podarowalby mi taki skarb?:) Ja bym go nie malowala, te obdrapania nadaja mu charakteru, swietny jest :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bym przemalowała ;-) Pamiętam że mieliśmy taki adapter w kuferku, ale nie przetrwał... :-/ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny taboret, ale ja bym przemalowała. W takim stanie surowym kojarzy mi się jakąś starą "przychodnią przeżycia" ;)
    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Basieńko to właśnie tak ma być :) tak jakbym sie przeniosła w czasie hihi.

      Usuń
  9. Świetny!
    Ja bym go malowała... ;))) Black&white oczywiście! ;)
    Pozdrawiam!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny taborecik Ci się trafił... Podobnie jak poprzedniczki musnęłabym taboret farbą - może ombre? Czekam na posta w sprawie gramofonu:) |Przy okazji zapraszam na candy z oryginalnymi tablicami PRL do wygrania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kochana do Ciebie zaglądam .Mam zaległości przez te upały i wakacje:)

      Usuń
  11. Kobieto mogę adoptować wujka? Może ma jeszcze jakiś taboret :-)
    Gramofon Bambino? Mój Pan Mąż znosi do domu takie rzeczy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko trafiłaś w dziesiątkę, to rzeczywiście zacne Bambino:)

      Usuń
  12. Gratuluję zdobyczy Ada!
    W kwestii doradzania- niech postoi tak, aż się na coś zdecydujesz niespiesznie... ;) Choć wydaje mi się, że dobrze byłoby go odmalować, może biel, a może b&w nadałoby mu szyku? :)

    Fajnego masz wujka, ale lepiej sprawdź dokładnie co tam jeszcze starego ma, skoro po nim przejęłaś pasje i zainteresowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Martuś chyba tak zrobię jak mówisz.On mi się podoba taki jaki jest, a moęe kiedyś dojrzeję do tego żeby go musnąć farbką :)

      Usuń
  13. Cudo! Ja pomalowałabym na kolor miętowy, bo czarny i biały mam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. malować na jakiś oczojebny kolorek;) fajny jest;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Malować - na czarno lub miętowo:-) Albo jakieś inny pastelowy kolorek. Chociaż tak sobie teraz myślę, że żółty byłby niczego sobie!
    No to masz problem na co się zdecydować:-)
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Niteczko ja żółtego nie lubię, ale ta mięta....kto wie...;)

      Usuń
  16. A ja zostawiłabym taki shabby, ale to mój punkt widzenia. U Ciebie dobrze wyglądałby w pastelach - tak jak sugeruje Nitka :-) Jest świetny i super komponuje się z Twoim wystrojem mieszkania. Ściskam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też zrobię.Zostawię go narazie .Może kiedyś bardziej zachce mi się go malowac;)

      Usuń
  17. ach :) marzy mi się taki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Taboret obłędny! Jest piękny eu naturel, ALE ... myślę, że taka kreatywna dusza jak Ty z pewnością nie usiedzi na nim spokojnie tylko będzie go ucharakterniać po swojemu:) tak więc czekam na nowe oblicze. Może jakiś intensywny kolor typu czerwień lub żółć?

    OdpowiedzUsuń
  19. Taboret obłędny! Ale ja bym przemalowała :)

    OdpowiedzUsuń
  20. fajny. malować. na jakiś odjechany kolorek.

    OdpowiedzUsuń
  21. Sama nie wiem, sama nie wiem... Ale mimo okropnego dylematu chciałabym taki mieć! ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale skarby :) Taboret malowałabym i przy łóżku stawiała :)

    OdpowiedzUsuń